Kto: U-God
feat. Inspectah Deck, Raekwon & Jackpot Scotty Wotty
Tytuł: Epicenter
Album: Venom
Rok: 2009 r.
Jeszcze jestem na urlopie dlatego dziś szybka wrzutka. Po
powrocie i całym zamieszaniu związanym z ładną pogodą (przynajmniej tu gdzie
jestem, albo tam gdzie powinienem być, bo na pewno nie w PL) obiecuję bardziej
regularne wpisy. Kawałków do opisania mam aż nadto, więc luzik (albo loooozik
jak na hip-hop.pl, ktoś to czyta jeszcze?).
A, odpaliłem właśnie instagrama (@boomgapmusic), więc
zapraszam jak nie macie co robić. Każde serduszko się przyda, także klikajcie,
obserwujcie -wstaw tu kolejne zwroty żebrzące o atencję-.
Do rzeczy. Czy jest ktoś kto lubi/lubił Wu-Tang Clan? Proszę
o podniesienie ręki. Ok, dzięki. Osoby, które nie podniosły ręki lub wstrzymały
się od głosu, wypierdalać. Tzn. nie zrozumcie mnie źle, nie lubię Was ale jednak
zapraszam serdecznie do dalszego czytania wpisu. Fani Wu i tak już przeskoczyli
dalej, by sprawdzić czy przypadkiem nie napisałem o tym, że U-God to najgorszy
raper z klasycznej 9 wojowników. A więc odpowiadam – nie napisałem. Ale myślę w
ten sposób. Dlatego nie proszę o ponowne podniesienie ręki w celu głosowania na
U-Goda.
Ale ten kawałek rozwala mi czaszkę. Beat jest idealny –
kocham sposób w jaki się zmienia i różne warstwy melodii nachodzą na siebie.
Szczególnie jak wchodzi typowe dla brzmienia Wu pianinko. Nawet dziwny miks
bębnów uchodzi płazem (snare jest lekko na prawej stronie). Bas również
powoduje, że muszę się chwilę zastanowić nad tym czy rzeczywiście brakuje mi
tchu czy to jednak ten kawałek uderza w niskie C#. Piękne dzieło wysmażył
kolega Green Lantern.
Raperzy? U-God bez większego przypału – płynie przyjemnie jest
w stu procentach słuchalny (prawie tak dobrze jak na „Triumph”). Ma nawet ciekawe wersy: to roam my
kingdom, you must spit fire/bars of fifty, what the crown requires. Rebel
INS razem z Raekwonem mordują ten beat w klasycznym dla nich stylu i nie musze
się o tym rozpisywać. Jackpota mogłoby nie być. Gość niczym się nie wyróżnia (chyba,
że irytującym głosem, w sumie podobnym do Cappadonny), a wersy typu „I was in Rikers when you was in
diapers” irytują. Przynajmniej mnie. Kawałek nie ma hooka i nie w zasadzie go
nie potrzebuje.
Natomiast Wy kochani potrzebujecie go posłuchać. A zatem
słuchajcie i cieszcie się z niego wszyscy.
Pozdro,
G.
Najlepsza
linijka: Deck: “Mama knew I was a threat so she named me Jason/Take your pick,
either Bourne, Voorhees, or Statham, My flag waving”.
Wyróżniki: wielowarstwowość beatu, ogień wersów Decka i
Raekwona, niespodziewanie znośny U-God.
Link do kawałka: TUTAJ.