Cześć!

Cześć! Z tej strony Gapa. Piszę o boom bapie, robię instrumentalny boom bap. Bez wczutki. Zapraszam!

piątek, 28 sierpnia 2020

DEEPGROUND: We Run Shit (DJ Honda feat. Gravediggaz, 2001)




Kto: DJ Honda feat. Gravediggaz
Tytuł: We Run Shit
Album: III
Rok: 2001 r.

No witam.

Na samym wstępie zaznaczę, że dzisiejszy odcinek miał powstać na bazie któregoś z kawałków z płyty producenckiej Marleya Marla "Re-entry". Niestety wydawnictwo jest tak słabe, że musiałem skorzystać z mojej długiej "listy utworów do wrzucenia na bloga". Naprawdę prowadzę taką listę w telefonie, bo bardzo mi zależy na moich czytelnikach. A widzę, że kilka osób jednak śledzi te wypociny.

No dobra. To lecimy z DJ-em Hondą i Gravediggaz.

DJ Honda to bodaj drugi obok DJ-a Krusha względnie rozpoznawalny Japończyk w szeroko rozumianym hiphopowym światku. Tzn. dla jasności - "rozpoznawalny" wśród starych capów i truskulowych miłośników czarnych brzmień. Myślę, że nie będzie przesadą stwierdzenie, że swoją umiarkowaną sławę ten DJ/Producent w całości zawdzięcza kolaboracjom z takimi tuzami mikrofonu jak Agallah, Donald D czy Prince Whipper Whip. No dobra, tak naprawdę w średnim europejskim kraju nad Wisłą mogliśmy usłyszeć o Hondzie dzięki kawałkom z Guru, Redmanem czy The Beatnuts, którzy to MC's rządzili na nowojorskich ulicach lat 90. No dobra, z tym rządzeniem The Beatnuts trochę się rozpędziłem. 

W każdym razie starania Japończyka (pomieszkującego też w Stanach jak informuje ukochana Wikipedia) przyniosły mu kontrakt z majorsem, dzięki czemu udział głośnych i szanowanych boom-bapowych nazwisk został opłacony. Kolejne produkcje, w tym album z PMD, ukazywały się już pod szyldem "DJ Honda Recordings". We własnym labelu ukazała się też kolejna płyta producencka "III" (wierzcie lub nie kiedyś tego typu wydawnictwa nie były rzadkością, również w Polsce). No i tracklista jednak mocno odzwierciedla możliwości finansowo-organizacyjne w odniesieniu do zaproszonych gości. "III" wyszła w 2001 r. i topowych nazwisk tego okresu raczej tam nie uświatczycie. Nie to, żebym żałował, że Noreaga czy inny DMX nie zarapował na bicie DJ Hondy, bo skład na "III" wcale nie dał ciała. A do jednego kawałka wracam w szczególności... i dzisiaj o nim!

"We run shit" z gościnnym udziałem Gravediggaz (bez RZA, który nie odszedł ze składu kilka lat wcześniej) brzmi jak najlepsze jointy wysmażone w Headquarterz DJ-a Premiera. Sorry, widocznie nie będzie ani jednego wpisu na tym blogu bez wspominania tej ksywki. Beat to cięty, bujący klasyczek. Skrzypce genialne uzupełniają sampel grany w stylu pizzicato (szarpranie strun palcami, tak w skrócie). Bębny są soczyście dynamiczne a charakterystyczne pauzy (DJ Premier style) pomiędzy elementami beatu pięknie wzmacniają ten dynamizm. Nie jest to nic wielkiego ten beat, zdaję sobie sprawę, że ktoś może go uznać za przeciętny, ale do mnie trafia na 100%. A to wszystko dzięki...

...raperom! Frukwan i Too Poetic maksymalnie dają radę, mimo, że prezentują na tym traczku zgoła inny styl niż na produkcjach "Kopaczy Grobów" (kretyńsko jednak brzmi to spolszczenie). I nawet nie brakuje RZA. Wspomniałem o innym stylu - tak, jest inny, ale w porównaniu do tego co do czego nas przyzwyczaili Grabarze. Patrzac ogólnie na hip-hopy to jest to po prostu rapowanie, tyle, że charyzmatyczne. Ale właśnie to wyjście ze strefy komfortu (filozofowania na mistycznych beatach) wyszło chłopakom na plus. A lirycznie? Poprawnie, bez fajerwerków, ale nie irytuje ucha. Generalnie taki poziom jest mniej więcej utrzymywany przez cały track: "Acute sciencitis, I rhyme the tighest / A king like Midas, rock go' gold the finest" (Too Poetic).

No i te cuty w refrenie. Poezja. Musicie sprawdzić ten kawałek, elo.

G.

P.S. czemu ten post w serii "DEEPGROUND" skoro Honda i Gravediggaz są w miarę znani? A no bo wiecie, "grave", "digging", "ground", chyba już rozumiecie.

Najlepsza linijka: początek u Poetica: "Rap piranha, smoke that ass like marijuana/ Got more drama than E.M.S. street trauma".
Wyróżniki: pocięty sampel jak należy, genialne cuty, nietypowi raperzy na typowym boombapowym bicie.
Link do kawałka: TUTAJ.

#RANDOM - Tak jakbyście nie mieli już dosyć składanek lo-fi...

 ale ta jest całkiem zacna. Gość robi niezły dobór kawałków. Nie za wesołe, nie za smutne, można posłuchać. Brzmi świeżo: Jak macie coś do p...